Długi weekend w Świętokrzyskim
Zaktualizowano: 31 maj 2024
Słowem wstępu
Wczesna jesień to dla nas idealny czas na podróże. Jest jeszcze całkiem ciepło, słońce daje nam szanse na dłuższe wycieczki i potrafi przyrumienić policzki J I tym razem skorzystaliśmy z tej pięknej pory roku wybierając się w góry. Ale inne niż te co zwykle- wysokie, gdyż spędziliśmy 5 dni w Górach Świętokrzyskich. A może raczej na Wyżynie Kieleckiej. I wiecie co? Bardzo nam się podobało, a odkryliśmy tylko cząstkę, gdyż okazuje się że wiele jeszcze pozostało do zobaczenia… następnym razem.
My, zaraz po podjęciu decyzji o odwiedzeniu właśnie tego rejonu Polski, zebraliśmy nieco wiedzy z map i przewodników aby wybrać najatrakcyjniejsze miejsca regionu i uzupełnić je o kilka miejsc „przy okazji” będących w pobliżu. I tak wybór padł na:
-Dąb Bartek w Zagnańsku
-Ruiny Huty Józef
-Zamek w Chęcinach
-Góra Miedzianka
-Jaskinia Raj
-Gołoborze i Święty Krzyż, Huta Szklana
-Łysica
-Opatów
-Pałac (Zamek) Krzyżtopór w Ujeździe
Kolejność odwiedzenia poszczególnych miejsc była zależna od trasy, pogody i godziny wyjazdu.
Poniżej udostępniamy Wam mapę z najciekawszymi atrakcjami Województwa Świętokrzyskiego.
Dzień 1- Dąb Bartek, Huta Józef, Jaskinia Raj i Miedzianka
Pierwotnie chcieliśmy pierwszego dnia zobaczyć Dąb Bartek, po drodze Ruiny Huty Józef, Zamek w Chęcinach i Jaskinię Raj a dodatkowo jeśli wystarczy czasu to jeszcze wdrapać się na niewielką ale urokliwą Górę Miedziankę. Ostatecznie, ze względu na jesienną porę i krótsze godziny otwarcia zamku i jaskini, ten pierwszy zostawiliśmy sobie na dzień powrotu.
W mojej opinii jako pierwszego kierowcy tej wycieczki, wszystkie miejsca wybrane na ten dzień są dosyć blisko siebie a przejazd pomiędzy nimi trwa od kilku do kilkunastu minut. Natomiast znam też swoje dzieci i wiem, że żadnego placu zabaw w okolicy miejsc odwiedzanych nie pominą. I tak też było tym razem. Obok Dębu Bartek jest duży parking i bardzo atrakcyjny plac zabaw, z tablicami edukacyjnymi, można było posłuchać odgłosów zwierząt, zobaczyć przekrój mrowiska oraz wiele innych. Dlatego też przy Dębie spędziliśmy ok. 30 minut, a na placu zabaw kolejną godzinę. Po przejechaniu kilku minutowej drogi do Huty Józef zastały nas intrygujące ruiny wielkiego kompleksu budynków z ogromnym piecem i kominem w części centralnej. Idealne miejsce do eksploracji każdego zakamarka, nie tylko przez dzieci. W tym miejscu powstała pierwsza huta metalu w Polsce.
Pozwoliliśmy sobie tam na krótki odpoczynek i ciepły posiłek czyli zupę z termosu, tym razem kalafiorową. Takie zupy podczas podróży mają zupełnie inny smak niż jedzone w domu, wszystkie są dobre J Po oszacowaniu możliwości czasowych wiedzieliśmy już, że mamy do wyboru albo Jaskinię Raj albo Zamek w Chęcinach, gdyż obie te atrakcje są już krócej czynne niż latem. Uwaga! Pamiętajcie, że bilety do jaskini nie są dostępne od ręki ze względu na bardzo liczne wycieczki szkolne. Lepiej telefonicznie upewnić się czy na dany dzień są jeszcze miejsca albo kupić je wcześniej online. My tego nie zrobiliśmy, ponieważ wiedzieliśmy, że nie oszacujemy godziny przyjazdu. Uprzejma Pani namówiła nas abyśmy podjechali i na miejscu sprawdzili wolne bilety, gdyż grupy docierają niepełne i wtedy jest szansa na wejście. Tak też zrobiliśmy i tym samym postawiliśmy na zwiedzanie Raju tego dnia, co okazało się dobrą decyzją gdyż kolejne wolne bilety (które można zamówić online) były dopiero na ZA TYDZIEŃ! I decyzja o przełożeniu zwiedzenia zamku w Chęcinach podjęła się sama… Na wejście musieliśmy i tak poczekać prawie 2 godziny, ale było warto a ten czas poświęciliśmy na obiad w stylu biwakowym. Co jeszcze ważne- do Jaskini Raj nie wejdą dzieci poniżej 4 roku życia, więc z naszej rodzinki do wnętrza wszedł męski skład, a dziewczyny zostały pospacerować po okolicy. A więcej informacji o Jaskini znajdziecie tutaj =>Jaskinia Raj<= .
Po wyjściu z Raju podjęliśmy decyzję, że odwiedzimy jeszcze nieznaną, ale wartą odwiedzenia górę (a może wręcz górkę) Miedziankę. I to był strzał w dziesiątkę, gdyż dotarliśmy na szczyt w sam raz na zachód słońca dzięki czemu mieliśmy piękne widoki na zakończenie pierwszego dnia wycieczki. Polecamy to miejsce każdemu, ze względu na krótkie 15-20min podejście i wyjątkowy krajobraz widziany ze szczytu. Sami sprawdźcie =>Góra Miedzianka<=
Na koniec dnia udaliśmy się już do wynajętego domku, który okazał się rewelacyjną bazą wypadową za rozsądne pieniądze, a do tego świetnie urządzonym i wyposażonym we wszystko co potrzebne- idealne miejsce do wypoczynku po całodziennych podróżach. O domkach Milo piszemy => tutaj <=
Dzień 2- Gołoborze i Łysa Góra (Święty Krzyż)
Drugiego dnia naszej wycieczki wybraliśmy się do miejscowości Huta Szklana (parking) aby zobaczyć Gołoborze i Święty Krzyż. A zachęceni dobrymi opiniami zaczęliśmy od zwiedzenia Osady Średniowiecznej. Urokliwa mała wioska odbudowana z nawiązaniem do zabudowań sprzed kilku set lat zrobiła na nas pozytywne wrażenie a dzieci zasłuchiwały się z uwagą w opowieści przewodników. Można było zobaczyć narzędzia pracy kowala, szewca, garncarki, szwaczki i zielarki. Warto zahaczyć o to miejsce i poświęcić na nie około 1 godziny czasu.
Później pozostała nam droga pod górę, aby odwiedzić znane na całą Polskę Gołoborze i Klasztor Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, bo tak brzmi jego pełna nazwa. A drogi mamy do wyboru aż 4: dwie od strony Huty Szklanej, jedną od Trzcianki i jedną od Nowej Słupi. My wybraliśmy leśną edukacyjną ścieżkę od strony Huty, gdyż druga z tych dróg prowadzi po prostu poboczem drogi wijącej się do Klasztoru na szczycie. Szczegółowy opis tras przeczytacie w poście =>Łysica i Łysa Góra<= . Podróż na sam szczyt zajmuje mniej więcej godzinę, plus czas spędzony na tarasie widokowym na Gołoborze. Z górki jest już szybciej, bo około 40minut. Na samej górze, oprócz wspomnianego Klasztoru, jest kilka innych atrakcji sakralnych oraz wieża Radiowo Telewizyjna (niedostępna do zwiedzania). My po tej drodze zdecydowanie zgłodnieliśmy i liczyliśmy na jakąś gastronomię, w której zjemy obiad. Okazało się jednak, że oprócz budki ze słodkościami i domu pielgrzyma nie ma nic innego, więc wybraliśmy tę drugą opcję. Co do jakości serwowanych tam dań mamy sporo zastrzeżeń i jesteśmy nieco zawiedzeni, że jedno z dwóch najbardziej charakterystycznych miejsc w Świętokrzyskim Parku Narodowym a zarazem miejsce pielgrzymek nie oferuje gastronomii na dobrym poziomie (chyba, że ofertuje tylko w sezonie wakacyjnym). Ale nie marudzimy, posileni zwiedziliśmy Bazylikę, obeszliśmy też okolicę i wróciliśmy na parking tą samą leśną drogą, tym razem nieco bardziej skupiając się na części dydaktycznej ścieżki (tablice po drodze). Wróciliśmy do domku na regenerację i zbieranie sił na kolejny dzień.
Dzień 3- Łysica czyli creme de la creme
Kolejnego dnia naszym celem było zdobycie najwyższego szczytu (a nawet dwóch szczytów) czyli Łysicy (i Skały Agaty). Więcej o tej trasie przeczytacie =>TUTAJ<= . Na szlak mogliśmy wybrać się pieszo od samego miejsca zamieszkania, ze względu na to, że wybraliśmy podejście od Świętej Katarzyny. Wejście na szlak znajduje się za klasztorem. Przy wejściu jest kasa biletowa, w której można zakupić również pamiątki które lubimy najbardziej- czyli te sygnowane w tym przypadku Świętokrzyskim Parkiem Narodowym. Powyżej jest źródełko Św. Franciszka i przyjemna, chociaż kamienna schodkowa droga w górę. Przejście trasy powinno zająć 45min do 1 godziny (jest to odcinek 1,7km). Po krótkiej przerwie na szczycie i oczywiście sesji zdjęciowej rozważaliśmy jedną z dwóch opcji- powrót tym samym szlakiem (czego bardzo nie lubimy) lub przejście dalej szlakiem czerwonym przez Skałę Agaty aż do Przełęczy Świętego Mikołaja i dalej w lewo letnim szlakiem (czynny od maja do końca października) do Drogi Kakonińskiej i powrót śladami starej kolejki wąskotorowej przez Słupski Weksel aż do punktu startu idąc cały czas u podnóża Łysicy. Oczywiście wybraliśmy tę drugą opcję, ale musieliśmy narzucić tempo aby zdążyć przed zmrokiem- według map powinniśmy ten odcinek przejść w czasie około 3 godziny, a nam zajęło to niecałe 2. I tę wersję polecamy każdemu. Dla nas ta droga była niesamowita- bardzo spokojna i cicha, nieco tajemnicza, po prostu piękna! Do tego głównie szutrowa, z licznymi mostkami i tablicami edukacyjnymi, dzięki czemu czas powrotny, pomimo że znacznie dłuższy niż czas zdobycia Łysicy, minął ekspresowo. I to były Góry Świętokrzyskie jakich nie znaliśmy i się nie spodziewaliśmy. Doczłapaliśmy się do domku i podsumowaliśmy sobie blisko 14-kilometrową wycieczkę.
Dzień 4- Opatów i Krzyżtopór
Czwartego dnia naszej wycieczki wszelkie prognozy pogody były niekorzystne. Zapowiadało się to już wcześniej, dlatego też przeorganizowaliśmy plany, aby deszcz i słynny kielecki wiatr nie spotkał nas na szlaku. A przy okazji odwiedziliśmy miejsce którego zupełnie nie mieliśmy w planach- Opatów. Polecił nam je operator koparki pracujący przy szlaku na Łysicę. A wszystko dzięki temu, że Franek nie ominie żadnej koparki (ani pojazdu rolniczego) który spotka na drodze ;) Pogadaliśmy chwilę z bardzo sympatycznym panem, który okazał się tzw. lokalsem i polecił nam kilka nieoczywistych miejsc, w tym właśnie Opatów. Plan tego dnia poszerzyliśmy właśnie o to miasto i jego słynną podziemną trasę turystyczną. Drugim punktem, który zaplanowaliśmy na ten dzień był zamek (a właściwie pałac) Krzyżtopór w Ujeździe. Ale po kolei.
Ze Świętej Katarzyny do Opatowa jest ok 50km i niecała godzina drogi. Dzień był leniwy, bo i pogoda do tego skłaniała, więc na miejscu zameldowaliśmy się chwilę po godzinie 12. Na zwiedzanie trasy podziemnej z przewodnikiem można załapać się o każdej pełnej godzinie, więc nam udało się na 13:00. Trasa jest niczym innym jak piwnicami kamienic kupieckich połączonymi ze sobą tak, że tworzą niemałą sieć korytarzy z licznymi wystawami i eksponatami. Zwiedzanie całości zajmuje około 40 minut i jest to bardzo ciekawie spożytkowany czas. Szczegóły dotyczące godzin otwarcia i ceny biletów znajdziecie na stronie: https://www.kulturaopatow.pl/index.php/oferta/podziemna-trasa-turystyczna-w-opatowie-im-prof-zbigniewa-strzeleckiego
W okolicy znajduje się również niewielki rynek miasta z Ratuszem, Kolegiata pw. Świętego Marcina, obok której stoi jedyna brama miasta która przetrwała do dzisiejszych czasów- Warszawska. By zwiedzić wnętrze kolegiaty należy wejść do kiosku parafialnego i tam za symboliczną opłatę pan otwiera drzwi. Warto dodać, że region słynie również gastronomicznie- po pierwsze słynnymi Krówkami Opatowskimi, ale również z licznych w okolicy winnic a więc i z trunków. Bez takich pamiątek nie powinniśmy opuszczać miasta ;)
Drugim punktem naszej wycieczki był Krzyżtopór w Ujeździe. Od Opatowa jest on oddalony o ok. 20min drogi (17km). Miejsce to robi ogromne wrażenie i warte jest odwiedzenia o każdej porze roku. Warto poświęcić sobie na to minimum 2-3 godziny. Wszystkie informacje dotyczące Pałacu, godzin otwarcia, aktualnych cen biletów i tras zwiedzania (a są aż 3- zielone, niebieska i żółta) znajdziecie na stronie https://krzyztopor.org.pl.
Z punktu widzenia historycznego jest to przepiękny zespół pałacowy o burzliwej historii, zbudowany na planie pięcioboku z bastionami obronnymi i centralnej, trzypiętrowej części pałacowej, a wszystko otoczone fosą. Była to jedna z największych budowli pałacowych w Europie przed powstaniem Wersalu. Zbudowana w latach 1621-1644, została rozkradziona przez najeźdźców podczas potopu szwedzkiego, a później wielokrotnie zmieniała właścicieli. O dziwo zachowali oni nienaruszone mury, które dotrwały do dziś, a jedynie drewniane zadaszenie spłonęło w pożarze w roku 1931 .
Pałac jest miejscem, które można zwiedzać z przewodnikiem, aplikacją mobilną lub tak jak my- na własną rękę. I co ważne- można się w nim zgubić i nie wiem czy da się dotrzeć do wszystkich zakamarków w 2 godziny! Dla naszych dzieci a szczególnie dla Franka ta eksploracja była fascynująca i nie przeszkadzał mu nawet silny wiatr i lekki deszcz który momentami przypominał o prognozie pogody na ten dzień. Po blisko 2- godzinnym zwiedzaniu rozpadało się na dobre i podjęliśmy decyzję o zakończeniu wycieczki. Droga do Świętej Katarzyny zajęła nam około godziny. Padało już do późnej nocy...
Dzień 5- Chęciny, Kielce
Ostatni dzień naszej wycieczki przywitał nas piękną, ale wietrzną pogodą. Postanowiliśmy tego dnia zobaczyć => Zamek w Chęcinach <= wraz z Kościołem pw. Św. Bartłomieja i Rynkiem Miejskim. Gdy poprzednio (tzn. ok. 10 lat temu) byliśmy w Chęcinach, zamek był w remoncie i nie wyglądał jakby miał być atrakcją dla turystów. Jednak po upływie tego czasu stwierdzamy, że warto było czekać na koniec, gdyż został on fantastycznie przystosowany do zwiedzania. Wzdłuż głównej drogi na zamek są ustawione figury królów Polski (Franek z każdym ma zdjęcie), a po dotarciu na górę można zwiedzić dwie z trzech wież, oraz dwupoziomowy dziedziniec (starego i nowego zamku). Jest możliwość poczuć się jak czarownica przypięta do fotela tortur, a także nieodpłatnie przymierzyć strój rycerza. Są nawet lochy i prawdziwa studnia z lat świetności tej budowli. Sam zamek jest naprawdę ogromny a jego usytuowanie na szczycie góry zamkowej daje niezapomniane widoki na każdą stronę świata (szczególnie z wieży).
Po zwiedzaniu zamku zjedliśmy pyszny domowy obiad w miejscu o nazwie „Pierogarnia & Bistro” które serdecznie polecamy ze względu na jakość i przystępną cenę. Przed powrotem do domu odwiedziliśmy park wodny Baseny Tropikalne w Kielcach, tuż przy hotelu Bińkowski. To było bardzo miłe i relaksujące zwieńczenie wyjazdu J I tu po raz kolejny bardzo przydała się zupa w termosie- idealna na każde pokrzykiwania: GŁODNY! i AM! Po opuszczeniu Kielc- 2 godziny drogi i byliśmy w domu.
Podsumowania słów kilka
Nasza wycieczka trwałą 5 dni i była w sam raz. Ale, w zależności od pory roku, sił i chęci, można ją skrócić lub wydłużyć. Zachęcamy oczywiście do odwiedzenia wszystkich tych opisanych powyżej miejsc, ale też można zwiedzić inne atrakcyjne miejsca, między innymi Skansen Wsi Kieleckiej w Tokarni, Rezerwat Przyrody Kadzielnia w Kielcach czy Ruiny Pałacu Tarłów. Te miejsca i kilka innych nanieśliśmy na mapę przedstawioną powyżej. A więcej informacji o zwiedzonych przez nasz miejscach w Górach Świętokrzyskich znajdziecie pod linkami w tym poście.
I pamiętajcie, że nie droga jest celem samym w sobie- bo nie ważne gdzie, ważne z kim!
Spodobał Ci się artykuł? Możesz wesprzeć naszą działalność i postawić nam kawkę:
Yorumlar